Końskie zdrowie – artykuł o hipoterapii w miesięczniku Śląsk

Jako miłośniczka koni cieszę się z każdej okazji do promowania ich piękna, zalet i dobroczynnego wpływu na człowieka. Gdy więc redakcja miesięcznika społeczno-kulturalnego Śląsk zaproponowała mi napisanie artykułu, nie zastanawiałam się długo. Zgodnie z tematem przewodnim numeru, jakim było zdrowie, powstał tekst o hipoterapii, czyli leczeniu kontaktem z koniem – ze szczególnym uwzględnieniem Polski oraz Śląska. Historia tej metody jest bardzo ciekawa, a jej skuteczność potwierdza medycyna. Zapraszam do lektury.

Hipoterapia – od wojny do rehabilitacji

Jedna litera robi wielką różnicę. Gdy wykreślimy „n”, hipnoterapia zmieni się w uznaną metodę leczenia. Terapeutyczny wpływ konia na człowieka zachwalał już „ojciec medycyny” Hipokrates z Kos w swoim traktacie z IV w. p.n.e. Wspominali o nim także: Asklepiades, Paracelsus, Andreas Vesalius i inni twórcy podstaw medycyny. Intensywny rozwój hipoterapii (od greckiego hippos „koń”) nastąpił jednak dopiero po II wojnie światowej, gdy większość pracy konia przejęły maszyny i rozkwitła nowoczesna rehabilitacja.

Przełomem były lata 50. XX w., kiedy zaczęto leczyć pacjentów jazdą konną po dwóch epidemiach polio w Skandynawii. W Anglii powstała w tym czasie pierwsza na świecie organizacja hipoterapeutyczna, obecnie znana jako Międzynarodowa Federacja na rzecz Jazdy Konnej Osób Niepełnosprawnych (ang. Riding for the Disabled Association, RDA). W kolejnych dekadach hipoterapia rozprzestrzeniała się w innych krajach.

Podejście do hipoterapii i szeroko pojętego jeździectwa niepełnosprawnych jest niejednolite. Wiele państw Europy Zachodniej przynajmniej częściowo finansuje tę formę leczenia, w tym Dania i Norwegia w znacznym stopniu. Anglia i Szwecja zintegrowały hipoterapię z działalnością klubów jeździeckich (Anglia posiada ponad 600 ośrodków prowadzących hipoterapię!). Kraje powstałe z brytyjskiej macierzy — USA, Kanada, Australia i Nowa Zelandia — bazują na ośrodkach prywatnych wspieranych głównie przez fundacje i wolontariat. We Włoszech i Francji ośrodki jeździecko-hipoterapeutyczne często działają w obrębie placówek opieki zdrowotnej. Najlepiej uporządkowana organizacyjnie i naukowo hipoterapia jest jednak w Niemczech: nasi zachodni sąsiedzi mają bogatą ofertę kształcenia w tej dziedzinie ze studiami włącznie, a terapię prowadzą specjalistyczne zespoły złożone z instruktora jazdy konnej, rehabilitanta i lekarza.

Hipoterapia na Śląsku

Hipoterapia zaczęła rozwijać się w Polsce w połowie lat 80. XX w., kiedy powstały cztery ośrodki (w Krakowie, Poznaniu, Rzeszowie i Warszawie). Nie znaczy to jednak, że wcześniej u nas nie istniała —  już w latach 1962–1980 działało Stołeczne Centrum Rehabilitacji w Konstancinie. W 1991 r. odbyło się pierwsze ogólnopolskie spotkanie hipoterapeutów, a w roku 1992 założono Polskie Towarzystwo Hipoterapeutyczne (PTHip). Jego cele obejmują m.in. uznanie hipoterapii za oficjalną metodę rehabilitacji specjalistycznej i wpisanie hipoterapeuty na listę zawodów (na razie, od 2010 r., figuruje tam tylko instruktor hipoterapii). Ów status prawny dobitnie świadczy o tym, jak daleko w tyle za Europą Zachodnią pozostaje na tym polu nasz kraj. Aby to zmienić, PTHip nadaje swój patronat ośrodkom, które spełnią odpowiednie kryteria. Obecnie jest ich 47, w tym: siedem (najwięcej) w Mazowieckiem, po sześć w Kujawsko-Pomorskiem i Wielkopolskiem, pięć w Podlaskiem, cztery w Małopolskiem, po trzy w Dolnośląskiem, Pomorskiem i Śląskiem, po dwa w Łódzkiem, Warmińsko-Mazurskiem i Zachodniopomorskiem oraz tylko po jednym w Lubelskiem, Lubuskiem, Świętokrzyskiem i Podkarpackiem. Wiele dalszych ośrodków prowadzi hipoterapię bez patronatu, co zwiększa szanse pacjentów na skorzystanie z zajęć, lecz wymaga ostrożności ich rodziców i opiekunów w doborze miejsca.

JNBT, hipoterapia, Śląsk

Pokaz szkoły JNBT w Klubie Jeździeckim Zbrosławice. Fot. Eleonora Joszko.

Cały artykuł można przeczytać w numerze 01/2020 miesięcznika Śląsk.